Miasta bez samochodów?

Za 20 lat w Hamburgu ma nie być ani jednego prywatnego samochodu, a do 2025 roku Helsinki mają zupełnie wyeliminować auta osobowe z ruchu drogowego. Madryt już teraz zwiększył strefę bez samochodów. Wizja miast bez aut wydaje się być coraz bardziej realna. Czy takie rozwiązanie jest możliwe w Polsce?

O idei miasta bez samochodu na Zachodzie

Madryt jest przykładem miasta, w którym od 2006 roku regularnie powiększa się strefę bez samochodu – aktualnie wynosi ona ponad 350 hektarów. Do tego wprowadzono tam dodatkowe obostrzenia w postaci zmniejszenia dopuszczalnej prędkości na drogach prowadzących do centrum oraz zwiększenie opłat parkingowych. Od stycznia 2015 roku obowiązuje tam zakaz wjazdu do strefy bez samochodu z wyłączeniem mieszkańców lub posiadaczy miejsc parkingowych. Jaki jest efekt takich posunięć? Hiszpanie wskazują między innymi na obniżenie emisji pyłów i spalin, zwiększenie dochodów lokali gastronomicznych i towarzyszącą temu wszystkiemu ciszę i wyższy poziom bezpieczeństwa. Przykład z Madrytu biorą już Niemcy i Finowie, którzy inwestują w realizację „zielonych projektów” likwidując powoli szerokie jezdnie, betonowe parkingi i wprowadzając rozwiązania, które miałyby zniechęcić do korzystania z prywatnego transportu w centrum miasta.

Czy w Polsce pojawią się miasta bez samochodu?

Według danych pochodzących z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska na terenie Warszawy przekroczone są dopuszczalne normy dwutlenku azotu produkowanego przez auta. Dotyczy to terenów Śródmieścia, Woli i Ochoty. Opublikowany w tym roku raport francuskiego dziennika „Le Monde” wskazuje ponadto, że aż trzy polskie miasta (Kraków, Wrocław i Warszawa) znajdują się w pierwszej dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Czy to wystarczająca motywacja, żeby zająć się wdrażaniem idei miast bez samochodu? Warszawa powoli zabiera się za inwestycje w tym kierunku – w planach jest zwężenie Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich. Inne miasta również dostrzegają potrzebę uspokojenia ruchu w swoim obszarze – przykładem jest tu choćby katowicka strefa „Tempo 30”. Trzeba przyznać, że przyszłość polskiej polityki transportowej maluje się dość ciekawie.