Zawód kierowcy to nie jest droga usłana różami… każdego dnia kierowcy muszą stawiać czoła wielu trudnościom. Jednym z nich jest samotność.
Kilkaset koni pod maską, wolność, niezależność, zwiedzanie pięknych i ciekawych zakątków, bycie sobie kapitanem, sterem, okrętem – to wszystko ma swoje uroki. Jednak nie zapominajmy o tym, że każdy medal ma dwie strony. I nie inaczej jest w przypadku zawodu kierowcy. Drajwerzy muszą każdego dnia zmagać się z masą trudności, z których najbardziej dotkliwa wydaje się być samotność.
Życie kierowcy w kilku kadrach
Wstajesz rano. Godzina zależy od tego, dokąd jedziesz – dowiadujesz się zazwyczaj podczas rozładunku. Może Wrocław, może Berlin. Jedziesz 8 godzin z przerwą na posiłek – na parkingu lub stacji paliw. Czasem nawet sam coś gotujesz na gazie. I znowu jedziesz. Od czasu do czasu zatrzymujesz się na postój, żeby wszystko na tachometrze się zgadzało.
O dziwo, postoje bywają bardziej męczące niż sama jazda. Nie dość, że musisz troszczyć się o to, by nic nie stało się przewożonemu towarowi (a wiadomo, na parkingach bywa różnie), to jeszcze na dodatek ta samotność. Podczas postojów uderza najmocniej.
Droga, która nie jest usłana różami…
Nawet, jeśli masz wyjątkowo silną psychikę, a ciężarówka to całe Twoje życie i kochasz to, co robisz – nie unikniesz tęsknoty za bliskimi. Zatrzymywanie się na większych parkingach i rozmowy z kolegami po fachu, a nawet rozmowy na CB – to substytut relacji z ludźmi, który jednak nie zastąpi obiadu u mamy, przytulenia żony/męża, czy zabawy z dzieckiem.
Kierowcy ponoszą duże koszty wykonywania swojego zawodu, ale pytani o to, czy chcieliby zmienić zawód, w większości odpowiadają:
Ciężarówka to całe moje życie. Mimo bólu i cierpienia, jakie czasem niesie.
To jeden z powodów, dla których wielu nie decyduje się na taką pracę. Dlatego dla tych kierowców, którzy mimo wszystko jej się podjęli – szacunek i podziw, gdyż bez ich poświęcenia ciężko byłoby sobie wyobrazić funkcjonowanie branży.