Są awarie, których lepiej nie bagatelizować. O czym mowa?
Zdarzają się awarie, które na początku wydają się niegroźne i raczej nie utrudniają jazdy. Jednak ignorowanie ich w czasie dalszej podróży grozi pogorszeniem sytuacji. Sprawdź, jakich usterek lepiej nie bagatelizować , aby nie spędzić całego urlopu u mechanika.
Wyjąca turbosprężarka
Chociaż lekkie pogwizdywanie turbosprężarki podczas przyśpieszania jest normalnym zjawiskiem, to nie należy lekceważyć bardziej dokuczliwych i metalicznych dźwięków. Niestety, nie jest to wyłącznie kosmetyczna usterka. Hałasy dobiegające z turbosprężarki świadczą o nadmiernym tarciu osi wirnika lub o jego niewyważeniu.
Dokuczliwy Dumas
Pierwsze objawy jego uszkodzenia można usłyszeć podczas uruchamiania i gaszenia silnika, grzechotanie, stukanie czy szarpnięcia podczas ruszania. Naprawa tej części jest droga, dlatego wielu kierowców stara się ją odwlec. To duży błąd. Jazda z niesprawnym Dumasem błyskawicznie wykańcza sprzęgło, ale co gorsza obrywa też skrzynia biegów. W skrajnych przypadkach może dojść do rozerwania obudowy dwumasowego koła zamachowego. Czasem też po rozerwaniu dwumasu dochodzi do pożaru – zapala się olej wyciekający z podzespołów „przestrzelonych” przed odłamki.
Jazda z niewyważonymi kołami
To, że podczas jazdy kierownica lekko „bije” nie każdemu przeszkadza. Wystarczy przecież pojechać nieco wolniej lub szybciej, aby objawy nie dawały się we znaki. To nie prawda! Taki detal jakim jest niewyważone koło przynosi bardzo poważne konsekwencje. Przy większej prędkości dodatkowe obciążenie oddziałujące na piastę niewyważonego kola jest na tyle duże, że można je porównać z okładaniem koła ciężkim młotem. Co może ulec zniszczeniu? Cóż, auto z niewyważonymi kołami gorzej się prowadzi i słabiej hamuje. Efektem niewyważenia jest przedwczesne psucie się elementów zawieszenia, amortyzatorów oraz opon. Nie da się uniknąć także uszkodzenia przekładni kierowniczej.